Moja siostra jest psychologiem i zawsze, kiedy z nią rozmawiam, mam wrażenie, że powinnam natychmiast poddać się terapii. I wtedy pytam siebie po cichu: „Czy wszyscy jesteśmy upośledzeni?”
Jestem świadoma ludzkich zaburzeń, przez ponad 40 lat widziałam dużo. Przez kilka miesięcy spotykałam się z narcyzem (narcystyczne zaburzenie osobowości). Oczywiście nie on mi o tym powiedział, sama do tego doszłam. Bardzo trudne i pouczające doświadczenie. Psycholodzy do dziś są podzieleni i nie są jednomyślni odnośnie tego, czy narcyz jest świadomy swego problemu. Narcyz nigdy się do tego nie przyzna, więc właściwie nie wiadomo, czy kłamie, czy rzeczywiście nie rozumie. Narcyzm to poważne zaburzenie, najczęściej wynikające jeszcze z dzieciństwa.
A co z nami? Tymi, co mieli „normalne dzieciństwo”?
Ja zakładam, że do tej grupy należę. Kilka pagórków, może nie zawsze według książki, ale ogólnie radość, swoboda, zabawa. Typowe lata młodego człowieka.
Życie było proste, dopóki nie poszłam na studia i nie rozpoczęłam etapu życia opartego wyłącznie na moich decyzjach. I nagle okazało się, że właśnie decyzje podjęte samodzielnie miały największy wpływ na moje życie.
Każdy z nas jest inny. Psychologia próbuje nadać nazwę na każdą inność, z jaką się zderza. Efektem tego są setki nowych definicji schorzeń, zachowań czy reakcji, które według kogoś mądrego zostały zdefiniowane jako niepoprawne.
Nie moją rolą jest analiza każdego przypadku. Nie posiadam wystarczającej wiedzy, wykształcenia czy zasobów na to, aby wyrażać naukowo niepodważalne opinie.
Według mojej skromnej oceny świat zwariował!
Dopasowanie pewnych zachowań do szufladek wyznaczonych przez znawców daje nam poczucie spokoju; przekonanie, że możemy to naprawić, że jedna pigułka rozwiąże problem. Większość z nas nie szuka tak naprawdę sedna problemu. Wystarczy recepta na lek, którego nazwy nie potrafimy wypowiedzieć i może właśnie ta nazwa jest częściowo przyczyną poczucia złudnej wyjątkowości zalecanego produktu. W wirze codzienności nie mamy czasu na analizę, dlaczego, jak, skąd, aby wyeliminować przyczynę. A przyczyna jest często, wydawałoby się, banalnie ludzka: brak uwagi, czasu, przeświadczenie, że nikt nas nie kocha, bo pewnie nie zasługujemy na miłość, nikt nas nie rozumie, dla nikogo nie jesteśmy ważni. Każde wariactwo ma swoją przyczynę i nie wierzę, że leczą ją kolorowe pastylki. One tylko zagłuszają kotłujące się w głowie pytania.
I tak sobie myślę, że gdybyśmy zatrzymali się na moment, wbrew panującej wokół pogoni za czymś, i założyli, że CZŁOWIEK jest najważniejszy, to ile zmian moglibyśmy wnieść do własnego i czyjegoś życia? Czasem warto tylko posłuchać...
Odpowiadając na moje główne pytanie, uważam, że tak, wszyscy stajemy się upośledzeni, gdy zatracamy poczucie samych siebie. Czasami wśród telefonów, komputerów, i tego całego zgiełku gubię zwykłą potrzebę bliskości, kontaktu z drugim człowiekiem. Ale nawet najbardziej nowoczesny komputer czy zdalnie sterowany telefon nie mogą zastąpić przyjaciela. Jesteśmy stworzeniem stadnym, potrzebujemy ludzi do życia!
Niestety, technologia postępuje dużo szybciej niż mentalna ewolucja człowieka, dlatego nie możemy za nią nadążyć. Nie ma nic złego w technologii, dopóki rozumiemy, że to ona powinna służyć nam, a nie na odwrót.
Każdy z nas ma prawo do bycia tym, kim jest – ze swoimi wadami, zaletami, traumami z przeszłości i wspomnieniami z wakacji. Everybody’s got something!
Jeżeli nikogo nie krzywdzę, to mogę żyć, jak lubię i być kim chcę. Nie wierzę w szufladkowanie człowieka, generalizowanie reakcji czy zachowań: różne doświadczenia dotykają każdego z nas zupełnie inaczej. Kibicuję ludzkości i uwielbiam jej różnorodność. Właśnie z tego powodu, że wszyscy jesteśmy tak inni. Cała filozofia ludzkości polega na tym, że wszyscy jesteśmy wariatami na swój własny sposób. I to wyzwala w nas to, co najlepsze, inne.
Jeżeli czujesz, że nie radzisz sobie ze swoimi emocjami, proszę, znajdź pomoc, poszukaj psychologa, księdza lub zakonnika.
Jeżeli czujesz się dobrze ze sobą, ale masz wrażenie, że nie pasujesz do reszty, mam dobrą wiadomość: nie ty jeden! Ja nigdy nie pasowałam. Właśnie ta indywidualność honorowo włącza Cię do grona ludzkości, nadaje inny wymiar Twemu istnieniu. Bądź dumny z tego, kim jesteś. Są tacy, którzy całe życie będą szukać swej tożsamości.
Inność nie jest po to, żeby ją leczyć! Inność jest po to, żeby odnaleźć siebie!
Szukajmy w każdym z nas niepowtarzalnej, odciśniętej w naszej duszy, bezkompromisowej i, ponad wszystko, własnej tożsamości!
Comments